Droga rowerowa bardzo nas cieszy, jest bardzo użyteczna. Powstała po latach starań. Cieszymy się także z wykonania wbrew logice inwestycyjnej w pierwszej kolejności sygnalizacji na przejściu dla pieszych przy Marszałkowskiej. Długie lata o to przejście zabiegaliśmy - od zbiórki podpisów w tej sprawie przez radną Marię Korpal i moją osobę upłynęły 4 lata. Dziękujemy za wykonanie w pierwszej kolejności tego przejścia prezydentowi Wiśniewskiemu, którego zaprosiliśmy na Grunwald przed rokiem.
Niestety droga rowerowa ma istotne wady projektowe. Dlatego chcę byśmy zwrócili się do Prezydenta, Rady Miasta i Zarządu Dróg Miejskich o doraźne poprawki i długofalowe korekty w projekcie sprowadzające się do:
• poprawy bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów,
• zazielenienia ulicy Grunwaldzkiej,
• poprawy wygody parkowania i jego uporządkowania,
• zmniejszenia ruchu po Marszałkowskiej.
Oczywiście jest poprawa jakości wobec I etapu na Łazarzu, czy takich “perełek” rowerowych jak drogi rowerowe na Bułgarskiej i Bukowskiej.
Natomiast niektóre kwestie wymagają zmian, część z nich pilnych zmian.
Niestety nie tylko od pierwszej prezentacji w 2016 roku nie konsultowano koncepcji zmieniając ją wielokrotnie, co nie ujawniono projektu drogi rowerowej radzie osiedla, która zwróciła się o to wiosną 2019 r. do PIM argumentując, że to tajemnica spółki... Wskutek tego projekt poznaliśmy w momencie ogłoszenia przetargu na inwestycję. Zdecydowanie było zbyt późno na korekty wad. A przecież na część z nich zwracaliśmy już uwagę jako 10 radnych osiedla w stanowisku odrębnym w konsultacjach w 2016 roku.
Niestety nie mieliśmy najmniejszej możliwości wpływu na ich skorygowanie, gdyż rada osiedla nie otrzymała od wiosny 2017 roku żadnej dokumentacji, ani uwag dotyczących projektu.
Niektóre z błędów projektu już dzisiaj skutkują wypadkami. W październiku i listopadzie mieliśmy 6 wypadków między rowerzystami i kierowcami samochodów oraz pieszych i rowerzystów. Na szczęście we wszystkich przypadkach skończyło się na potłuczeniach. Ale 6 kolizji jak na 2 miesiące to spora liczba.
Wypadki wspomniane skupiały się na odcinku między Promienistą i Grunwaldzką.
Na odcinku tym dla ochrony drzew poprowadzono drogę rowerową pod posesjami, a chodnik przy krawężniku.
Jest to dla mnie zrozumiałe ze względu na chęć ochrony drzew. To ważne dla nas wszystkich. Nie było możliwości wytyczenia drogi rowerowej przy krawężniku bez ich wycinki.
1. Bezpieczeństwo Grunwaldzka 76
Jednym z ważnych punktów zagrożenia jest wyjście ze sklepu papierniczego przy Grunwaldzkiej 76. Ze sklepu wychodzi się wprost pod rowery… 0,5 metra od fasady budynku.
Natomiast nie wykorzystano w pełni możliwości jakie dawał szeroki na prawie 6,5 m przekrój chodnika. Teraz nie było można zmieścić na tej szerokości tak drogi rowerowej, jak chodnika i miejsc postojowych.
Ale czy nie można było przy skrzyżowaniu z Płowiecką i wzdłuż sklepu odsunąć drogi rowerowej o łącznie 1,5 m od fasady sklepu umiejscawiając tam po prostu chodnik z drogą rowerową bliżej krawężnika, przez którą chętni dochodziliby do przejścia dla pieszych?
Zebry przez drogę rowerową?
Na całym odcinku drugiego etapu Drogi Rowerowej ruch pieszy i rowerowy meandruje - raz jeden prowadzi wzdłuż krawężnika, a raz drugi przy ogrodzeniach posesji. Niestety widząc brak rozwagi i przyzwyczajenia do siebie pieszych i rowerzystów, widoczne stały się inne
prócz Grunwaldzkiej 76 punkty kolizyjne. Dlatego przydałyby się zdaniem wielu radnych wymalowane niby “przejścia dla pieszych”, które uczulają rowerzystów na zintensyfikowaną obecność pieszych i ułatwiają uczestnikom ruchu rozwiązywać sytuacje kolizyjne.
Do takich miejsc z pewnością należy zaliczyć przecięcia na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną i wyjścia ze wspomnianego sklepu Grunwaldzka 76 oraz kliniki przy Grunwaldzkiej 74.
Przejścia dla pieszych i przejazdy rowerowe wzdłuż Grunwaldzkiej
To krytyczne dla bezpieczeństwa miejsca, więc o zaprojektowanie wyniesionych przejść dla pieszych zabiegaliśmy od wielu lat i świetnie, że przy okazji drogi rowerowej powstały. Ale niestety, są zbyt łagodne i nie hamują samochodów skręcających w przecznice z Grunwaldzkiej.
A przecież w etapie I wykonano je bardzo dobrze na Stolarskiej, Ułańskiej, Iłłakowiczówny, Obozowej. Tam kierujący samochodem musi jechać uważnie.
Skośne wloty Płowieckiej, Słonecznej i Promienistej w Grunwaldzką
Promienista, Słoneczna i Płowiecka są zaprojektowane z włączeniem w Grunwaldzką pod kątem ostrym. Pogarsza to ocenę sytuacji przez kierowców włączających się do ruchu w Grunwaldzką
- z jednej strony kierowcy mają utrudnioną ocenę sytuacji na samej Grunwaldzkiej, skupiają więc na niej uwagę patrząc w lewo, z drugiej strony mają pokusę pokonania skrętu przy większej prędkości, niż na typowych skrzyżowaniach z kątem prostym o ciasnym łuku.
Wypadki już mają miejsce. Skończyło się na otarciach. Od lat miejsca te były świadkami wielu niebezpiecznych sytuacji z pieszymi, zarówno na przejściach przez wloty tych ulic, jak i przez Grunwaldzką przy Promienistej.
Skrzyżowania tych ulic zostały zaprojektowane oczywiście przed erą masowej motoryzacji, ale są łatwe sposoby zaradzeniu problemowi.
Przy przebudowie można było przesunąć krawężniki (jak na ilustracji z Monachium).
Ale i dzisiaj można to zmienić, choć już nie tak eleganckimi metodami (jak na projekcie, który powstanie na Wildzie).
Typowym rozwiązaniem na takie sytuacje zastane jest zaostrzenie kąta wlotu ulicy do ok. 90’ przez odgięcie jej końcówki. Postulaty te zgłaszaliśmy od 2016 r. i niestety takich zmian nie podjęto.
2. Zielona Grunwaldzka Odtworzenie alei
Ulica Grunwaldzka była niegdyś piękną aleją. W toku zmian stare drzewa ulegały zagładzie. Podczas remontu w początku lat 60 ulicę poszerzono i usunięto stare drzewa, a nasadzono nowe. Te wraz z kolejnymi próbami zaspokojenia popytu na miejsca parkingowe ulegały uszkodzeniom.
Obecnie przeprowadzona budowa drogi rowerowej, choć niewątpliwie bardzo potrzebna, dokonała zniszczenia obrazu ulicy jako zadrzewionej alei.
Nie bez wpływu na wizerunek ulicy wpływa też rodzaj zadrzewień. Nasadzone klony srebrzyste nie licują z reprezentacyjnym charakterem alei.
Jest to gatunek z natury wymagający gleb wilgotnych, a w warunkach przydrożnych nie rozwija się dobrze, osiąga umiarkowane objętości i wysokości, słabo rośnie, jest wrażliwy na jemiołę i żyje krótko. Patrząc na kondycję pozostałych przy życiu klonów srebrzystych, są one u kresu życia i w ciągu 20 lat zaczną nam obumierać.
Dzisiaj jest właśnie najlepszy czas, by przygotować koncepcję i rozpocząć nasadzenia drzew, które je zastąpią.
Trawa i krzewy zamiast ciemnej kostki
Wpierw zaprojektowano miejsca postojowe kosztem nienormatywnie wąskiego chodnika, po czym zauważono ten błąd i postawiono słupki i likwidując te nielegalne “miejsca postojowe”... Ale zostały po nich 2 kolory kostki i niepotrzebnie szeroki na 3,8 m chodnik. Czy nie należałoby tych powierzchni dla porządku odbrukować dla stworzenia ciągu zieleni skoro i tak nie może tam być legalnych miejsc postojowych?
3. Poprawa wygody i uporządkowanie parkowania samochodów
To znany w Polsce problem. Nie pogodziliśmy się jeszcze z myślą, że parkowanie już zawsze będzie kłopoliwe, a samochód w miescie, to bardziej kłopot, niż przyjemność.
Miejsca postojowe na Grunwaldzkiej zaprojektowano wadliwie nie wykorzystując dobrych praktyk stosowanych w Poznaniu już od przebudowy Głogowskiej w 1997 roku, gdy zastosowano miejsce postojowe w niwelecie jezdni oddzielone wewnętrznym krawężnikiem od przestrzeni pieszej.
Tam, na Głogowskiej, czy na niedawno przebudowanej Szpitalnej, kierowca wjeżdża w zatokę postojową wprost z jezdni bez krawężnika, nie musi aż tak silnie zwalniać i nie blokuje ruchu za nim, a pieszy ma większy spokój, że kierowca nie zaparkuje nieuważnie zajmując chodnik.
Na Grunwaldzkiej tymczasem zaprojektowane miejsca postojowe wprost na chodniku, to najgorsze z możliwych rozwiązań - dla pieszych bez ochrony, dla parkujących z krawężnikiem, dla ruchu na Grunwaldzkiej zakłócenie poprzez silne hamowanie parkujących.
Co gorsza, na wysokości Grunwaldzkiej 54, 56 w jednej powierzchni miejsca postojowe przechodzą w drogę rowerową bez odgrodzenia. W rezultacie bardzo często parkujący kierowcy zajmują pół drogi rowerowej akurat w miejscu, gdzie ona esuje, a po jej drugiej stronie jest latarnia przy jej krawędzi...
4. Negatywne skutki przebudowy skrzyżowania z Marszałkowską
W ramach przebudowy skrzyżowania nie tylko powstało przejście dla pieszych, ale i umożliwiono łatwy wyjazd na Grunwaldzką.
Coś za coś. Gdy jest łatwo, to w konsekwencji bardzo wzrósł ruch na Marszałkowskiej będącej uliczką lokalną.
Uspokajanie ruchu przecież to przeciwność ułatwień. Ułatwienia skłaniają mieszkańców innych okolic do korzystania z naszych lokalnych ulic.
Według słów stowarzyszenia mieszkańców Abisynii ruch na Marszałkowskiej się zwielokrotnił. Bardzo często to samochody kierowców podążających z i w kierunku Ławicy oraz spoza Poznania, którzy omijają zakorkowane ulice Bukowską i Marcelińską po lokalnej uliczce. Mamy do czynienia z klasycznym zjawiskiem dyfuzji ruchu ze zatkanych ulic klas wyższych na ulice lokalne i zbiorcze, które przypominamy jest zjawiskiem niepożądanym wymagającym zwalczania wg Studium UiKZP Miasta Poznania.
Dlatego potrzeba:
- przyspieszenie prac nad projektem Strefy30, o który osiedle wnioskowało przy okazji koncepcji przebudowy ulicy Kasztelańskiej i wdrożenie jej w 2022 r.,
- przeprowadzenie analiz źródeł ruchu dojazdowego do Grunwaldzkiej ze skrzyżowania Bułgarska/Marszałkowska,
- rozważenie zmian na skrzyżowaniu Bułgarska/ Marszałkowska np programów sterowania światłami dla zmniejszenia konkurencyjności skrótu przez Marszałkowską albo zamknięcia przejazdu na wprost na nowe osiedle albo wprowadzenia wyłącznie prawoskrętów z i w Marszałkowską zależnie od wyników analiz.
Dochodzą mnie też sygnały, że bardzo długo czeka się na tym naszym nowym przejściu dla pieszych na skrzyżowaniu Grunwaldzka/Marszałkowska.
Czy jest tam zainstalowana wideo detekcja pieszych?
Podsumowując, bardzo nas cieszy powstała droga rowerowa i czekamy na etap II, który połączy Grunwald z drogą rowerową na Junikowie.
Powstała ona po latach starań, a przełomowy był projekt budżetu obywatelskiego radnego Tadeusza Mirskiego z 2015 roku, który były oficer rowerowy Wojciech Makowski przełożył w koncepcję drogi rowerowej. Szkoda, że potem konsultacje pominęły lokalne środowiska, gdyż wiele drobnych, ale ważnych kwestii można było inaczej zaprojektować. Takie utracone szanse są jak łyżka dziegciu w beczce miodu.
Włodzimierz Nowak
Comments