Na ulicach Grunwaldu pojawiło się w tym roku wiele progów zwalniających, wysepki na przejściach dla pieszych, słupki ograniczające niebezpieczne parkowanie.
Wzbudziły wiele kontrowersji…
Nikt z nas nie lubi wstrząsów na progach zwalniających. Ale często nie ma innego niż próg zwalniający sposobu, by pomóc pieszym bezpiecznie przejść przez ulice.
Nikt z nas nie lubi wytykania, że parkujemy niezgodnie z prawem. Ale często nie ma innego niż ograniczenie takiego parkowania sposobu, by zapewnić bezpieczną widoczność skrzyżowań albo przejść.
Kontrowersje są nieuchronne. Irytacja części jeżdżących Promienistą na nowe progi zwalniające jest faktem. Ale pod petycją o takie progi przy Kłuszyńskiej podpisało się kilkaset osób, by móc bezpiecznie przechodzić przez ulicę.
Irytacja części jeżdżących Promienistą na przejście dla pieszych blokujące parkowanie przed sklepem przy Obozowej. Ale parkowanie tam było NIELEGALNE! Nie wolno zatrzymywać się mniej niż 10 m od skrzyżowania. A samochody tam stające nie tylko blokowały chodnik,
ale też stawały mniej niż 10 m od skrzyżowania z Obozową i z Orężną znacznie pogarszając bezpieczeństwo wyjazdu z tych ulic i przechodzenia przez ulicę.
Można zrozumieć protesty mieszkańców na niewygodę przez uniemożliwienie nielegalnego parkowania, ale szanujmy się! Nie można domagać się bezprawia…
Bezpieczeństwo na ulicach miast spada im więcej pojazdów jest w ruchu.
To paradoks, gdyż wydawać by się mogło, że im większy ruch, tym mniejsze prędkości i mniej poważne będą skutki wypadków. Jednak jest przeciwnie, co już od półwiecza wiadomo - o bezpieczeństwie decyduje przede wszystkim nasza psychiczna i społeczna predyspozycja.
Im więcej z nas używa samochodów, tym większe zatory, co wynika z geometrii samochodu.
A one powodują większą frustrację kierowców.
Z niej biorą się nieuwaga i nadmierny pośpiech, gdy przyspieszamy wyzwoliwszy się z korka. I przez to cierpią piesi. To zniechęca ich do dochodzenia na przystanki i wsiadają w swoje samochody i zwiększając zatory…
Błędne koło. Odwrócenie go jest dokuczliwe. To oczywiste. Ale niezbędne dla przywrócenia równowagi na ulicach.
Niby wszyscy znamy przepisy i znamy paragraf 47 „Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b (przejście dla pieszych/przejazd rowerowy – red.) jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych
lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.”, ale w praktyce tego nie stosujemy.
Dlaczego?
Bo nam się spieszy, bo jedziemy za szybko i nie dostosowaliśmy prędkości do okoliczności i obecności pieszych, bo inni też tak jechali… Wymówek do lekceważenia pieszych jest dużo.
I nie jest to wcale problem Polek i Polaków.
Dlatego właśnie w USA wymyślono już przed 70 laty progi zwalniające i inne narzędzia uspokajania ruchu.
Po co? Z kilku powodów:
- by sprawić, że kierując pojazdami otrzymujemy przypomnienie, że tu się też mieszka i idący mieszkaniec ma prawo do swobody przecięcia ulicy także poza przejściem dla pieszych,
- by wyegzekwować na nas zmniejszenie prędkości, by pieszy przecinający ulicę mógł łatwiej ocenić zachowania kierowcy pojazdu, a kierowca pojazdu by miał mniejsze poczucie psychologicznej straty zatrzymując się przed pieszym,
- by zniechęcić nas do korzystania z krótszych tras po ulicach osiedla i stymulować wybór dłuższych tras po ulicach klasy głównej, które stanowią trzon transportowy miasta.
Ulice miasta mają 3 funkcje urbanistyczne – miejsca społeczną, handlową i transportową.
Transport to tylko 1 z 3 ról jakie ma spełniać ulica. Im niższa jej ranga w sieci ulic miasta, tym mniej powinna ona transportowi służyć.
Wbrew pogłoskom nikt na Zachodzie nie likwiduje progów zwalniających.
Wciąż instaluje się nowe, wciąż ktoś przeciw nim protestuje.
Ostatnie 10 lat to intensywna fala uspokajania ruchu w miastach Francji i Hiszpanii, które były zapóźnione w przywracaniu równowagi na ulicach wobec miast germańskich.
Zmniejszenie liczby wypadków z pieszymi jest skokowe.
Do progów zwalniających doszły inne narzędzia dla zmniejszania intensywności ruchu samochodowego na lokalnych uliczkach (tworzenie półzamkniętych enklaw), uspokajania go na ulicach zbiorczych (przewężenia przy przejściach dla pieszych, azyle dla pieszych na środku,
wyspy z drzewami na środku jezdni, esowanie toru jazdy sztucznymi przeszkodami po bokach) i poprawy bezpieczeństwa, ograniczania prędkości na ulicach głównych (dodatkowe sygnalizacje zmniejszające prędkość, esowanie toru jazdy, zwężane pasy ruchu).
W radzie osiedla od 8 lat zabiegam o uspokajanie ruchu w wielu miejscach i większość grunwaldzkich progów zwalniających zainstalowano z moich poprawek do budżetów osiedla.
Ostatnia fala progów zwalniających, to jednak wynik głosowania mieszkańców, którzy poparli w 2015 roku mój projekt Bezpieczna Droga do Szkoły w Poznańskim Budżecie Obywatelskim.
Problem bezpiecznego przekraczania przez ulice jest nabrzmiały.
Nikt nie lubi jeździć po tych progach zwalniających, ze mną włącznie. Dlatego zmieniam trasę kierując się na ulice główne, by jak najmniej jeździć po tych progach, tylko tyle by wyjechać z mojej ulicy na główną. Natomiast rozumiem i widzę ich potrzebę.
Chciałbym aby nie było trzeba instalować już większej liczby progów na Grunwaldzie.
W radzie osiedla podjęliśmy już rozmowy z miastem o wprowadzeniu Stref30 na Grunwaldzie, tak by uspokajać ruch innymi środkami niż progi zwalniające. By organizacją ruchu zmniejszać liczbę samochodów jeżdżących po niektórych lokalnych uliczkach, czy na drogach dojścia dzieci do szkół. Projektowanie nie jest szybkie, więc pewnie jeszcze progi się pojawią, ale najważniejsze, to zmniejszenie ruchu do mieszkańców fyrtla.
Każdy jadąc pod oknem sąsiada bardziej uważa na pieszych, niż jadąc przez anonimową ulicę daleko od domu. Codziennie doświadczają tego mieszkańcy Promienistej, Słonecznej, Kasztelańskiej, Racławickiej, Ściegiennego, Rynarzewskiej, Rycerskiej, Sowińskiego, Pogodnej i wielu innych lokalnych uliczek wykorzystywanych do omijania świateł, czy korków.
Dla przywrócenia równowagi na ulicach trzeba oddać nieco swego komfortu dla tych (pieszych), którzy przez dominację samochodu na ulicach zostali jej pozbawieni. Jedynie wtedy część z nas wysiądzie ze swych samochodów i wróci do autobusów albo na rowery.
I wówczas zaczną zmniejszać się korki w mieście. Innej drogi nie ma.
Włodzimierz Nowak
コメント